JAK WZMOCNIĆ ODPORNOŚĆ

Jak wzmocnić odporność, by żaden wirus nie był nam  straszny

Czy mamy wpływ na naszą odporność? To pytanie jest ciągle aktualne, zwłaszcza teraz. Ależ tak! Mamy wpływ, to nie ulega wątpliwości. Ostatnio do naszego pięknego, bezpiecznego życia wtargnął niespodziewanie wirus. Świat się zatrzymał a raczej stanął na głowie. Historia zna takie zjawiska. To jest jak czarny łabędź. Raz na jakiś czas wśród białych łabędzi pojawia się nie wiedzieć czemu czarny. Właściwie przecież nie można być niczego pewnym, a jedyna pewną rzeczą na tym świecie jest zmiana. Po pierwszym szoku powinniśmy zacząć myśleć jak poradzić sobie z tą sytuacją. Przecież wirusy, bakterie i grzyby są z nami od zawsze. Jest ich w nas więcej niż naszych własnych komórek. Najprostszym i najskuteczniejszym sposobem jest wzmocnienie odporności.

A jak wzmocnić odporność? Zdrowy sen, odżywianie, witamina C, D, świeże powietrze, słońce i śmiech uchronią nas przed infekcjami. Obserwujmy przyrodę. Jest piękna wiosna. Drzewa się zielenią, kwiaty kwitną, ptaki śpiewają jak gdyby nigdy nic się nie stało. Zwierzęta dziko żyjące też czasami chorują, ale radzą sobie same, przerywają jedzenie, wyczuwając, że głodówka działa uzdrawiająco, intuicyjnie wyszukują zioła, tak jakby wiedziały, że jeśli w przyrodzie jest choroba, to w przyrodzie należy szukać na nią lekarstwa (Hipokrates).

ODŻYWIANIE DIETA

Nasz organizm jest CUDem, pamiętajmy o tym. Jeśli dostarczymy mu odpowiednie składniki, będziemy traktować go z szacunkiem, z miłością, to będziemy zdrowi. Silny układ odpornościowy jest gwarantem naszego zdrowia. Podobno istnieją tylko dwie przyczyny chorób nadmiar toksyn lub niedobór niezbędnych składników typu witaminy, mikroelementy itp. Mówi się, że ważny jest styl życia; ruch na świeżym powietrzu, pozytywne myślenie, niebagatelną rolę odgrywa też dieta. Dietetycy ciągle nam przypominają o pięciu porcjach owoców i warzyw. Warzywa, owoce, nasiona i orzechy powinny się znaleźć u podstawy piramidy zdrowego żywienia, gdyż to one mają kluczowe znaczenie w zachowaniu zdrowia, a nawet w przedłużeniu życia. Powinny być więc nie tyle dodatkiem do innych potraw ale bazą naszego odżywiania.

Warzywa i owoce wzmacniają nas, dbają o nasze figury a nawet odmładzają. W pożywieniu roślinnym jest mnóstwo składników odżywczych, odkryto już ich setki, ale dopiero około 150 z nich zostało szczegółowo zbadanych. Wyizolowane fitoskładniki nie mają takiego znaczenia, dopiero działając razem mogą zaspokoić wszystkie potrzeby naszego organizmu. Każda grupa tych substancji ma odmienne działanie wspomagające zdrowie, dlatego warto dbać o różnorodność na naszych talerzach. Szczególnie ważne są warzywa zielone, bo dostarczają nam najwięcej mikroelementów i przeciwutleniaczy. Jeśli chodzi o owoce to warto szczególnie polubić te w intensywnych kolorach, bo są najbardziej nasycone różnymi składnikami fitochemicznymi, stanowiącymi dobrodziejstwo dla naszego samopoczucia. Bardzo ważna jest witamina C. Naturalną witaminę C znajdziesz w owocach dzikiej róży, czarnych i czerwonych porzeczkach oraz truskawkach. Jedzmy je więc na zdrowie i uczyńmy je podstawą swojej diety życia!. Warto pamiętać o kiszonkach, gdyż są dobrym źródłem witaminy C i soli mineralnych. Najwięcej witaminy C ma kapusta, dużo w niej też witamin z grupy B. W czasie kwaszenia tworzy się kwas mlekowy, który hamuje rozwój drobnoustrojów, poprawia trawienie i stabilizuje skład flory bakteryjnej w układzie pokarmowym, a także pobudza apetyt. Do kiszenia nadają się też grzyby, buraki, papryka, pomidory, jabłka, węgierki i gruszki, a także cytryny i winogrona. Prawdziwym hamulcem dla wirusów jest kwercetyna. Znajdziesz ją w owocach jagodowych, szparagach, cebuli, kapuście, pomidorach i jabłkach. Działanie kwercetyny polega na hamowaniu zdolności wirusa w infekowaniu komórek.

SUPLEMENTY

Witamina C
Od lat nie używam antybiotyków, stosuję tylko zioła a dodatkowo naturalne suplementy o 98% zawartości. Witamina C, o której mowa, to w pełni kompletna witamina, pozyskana z naturalnych źródeł; dzikiej róży, aceroli i jagód CamuCamu. Dzięki niespotykanej dotąd formie płynnej witamina ta jest wysoce przyswajalna. Witamina C wspomaga odporność, podnosi poziom energii oraz odmładza organizm. Ma właściwości antywirusowe, antytoksyczne, antyhistaminowe i antybiotyczne, dlatego podawana w odpowiednich dawkach leczy dziesiątki poważnych chorób. Świadczą o tym kliniczne doświadczenia dra Frederica Roberta Klennera. Jak czytamy w książce Andrew W. Saula „Wylecz się sam. Megadawki witamin” dr Klenner leczył z takich chorób jak wzw, błonica, zakażenie gronkowcem, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zapalenie stawów a nawet polio i in.

Witamina D
Są na świecie lekarze, którzy dużymi dawkami witaminy D leczą tzw. nieuleczalne choroby np. alergie pokarmowe i wziewne, jak również alergię na słońce, depresje, chroniczne zmęczenie, zawroty głowy z zaburzeniem słuchu, bóle kości. Witamina D jest pożyteczna w przypadku prawie 100 różnych schorzeń i dolegliwości. Witamina D zmniejsza ryzyko zachorowania na wiele rodzajów raka, choroby autoimmunologiczne i neurologiczne, bakteryjne i wirusowe choroby zakaźne, choroby sercowo-naczyniowe, obniża ciśnienie krwi, a w przypadku cukrzycy poprawia insulinowrażliwość.

https://hanna_wojcik.myduolife.com/shop.html

HARTOWANIE

Łatwiej zapobiegać niż leczyć, tak więc najważniejsza jest profilaktyka. Warto się zawczasu hartować i wtedy możemy „kichać” na przeziębienie, grypę i wszelkie inne choroby. Dla naszego zdrowia i świetnego samopoczucia najlepszym lekarstwem jest „kąpiel” w słońcu, powietrzu i wodzie.

Znaczenie wody szczególnie zimnej odkryto już dawno. Zimna woda pobudza czynności serca i krążenie, polepsza ukrwienie skóry. Jak przy wszystkich działaniach, warto jednak zachować umiar i zdrowy rozsądek, żeby nie przedobrzyć tak jak jeden z pacjentów ks. Kneippa. Ten znakomity naturopata polecał chorym z wysoką gorączką stanie w wannie z lodowatą wodą dokładnie przez jedną (!) minutę. Następnie chory powinien założyć wełniane pończochy i bez przerwy przez 15 minut szybko chodzić po pokoju, a potem położyć się do łóżka. Pechowy pacjent omal nie umarł po takim staniu w lodowatej wodzie. Zdziwiony Kneipp spytał: -„Stał pan w wodzie równo minutę?” -„Nie tylko minutę lecz całych pięć (!!!) minut” odpowiedział pacjent.

Przed zastosowaniem zimnej wody nasze ciało musi być rozgrzane. Gdy hartujesz się rano to najlepiej po wstaniu z łóżka, wieczorem po wykonaniu kilku ćwiczeń. Zamknij też okna, by nie było przeciągu. Weź miękką gąbkę, nasączoną zimną wodą. Obmywanie zaczynaj od prawej stopy, prowadząc gąbkę w górę aż do pachwiny, następnie lewa noga, potem zawsze od prawej do lewej brzuch, ręce i plecy. Okolicę serca obmywaj dwu-trzykrotnie, okrężnymi ruchami. Działaj szybko i sprawnie, by się nie wyziębić. Potem energicznie wytrzyj się szorstkim ręcznikiem, aż poczujesz przepływającą falę ciepła. Po zabiegu połóż się do łóżka (rano chociaż na chwilę, a wieczorem idź spać). W ten sposób zahartujesz się skutecznie, będziesz miał/miała zawsze ciepłe, suche dłonie i stopy, wzmocnisz równowagę psychiczną, ułatwisz sobie zasypianie..

Możliwości ludzkiego organizmu są ogromne. Wystarczy odpowiednie nastawienie i codzienny trening. Fenomenalny człowiek Wim Hof, The Iceman, holenderski ekstremalny sportowiec jest znany ze swojej zdolności do wytrzymywania w niskich temperaturach. Ustanowił światowe rekordy Guinnessa w pływaniu pod lodem i wspinaniu się na Kilimandżaro i Mount Everest w krótkich spodenkach. Biegał półmaratony nad kołem podbiegunowym z bosymi stopami i wytrzymał w pojemniku wypełnionym kostkami lodu przez ponad 112 minut.

LEŚNE KĄPIELE

Wszyscy wiemy, jak dobrze czujemy się na łonie natury. Dźwięki lasu, zapach drzew, szelest liści, świeże, czyste powietrze – wszystko to sprawia, że czujemy się lepiej. Już dawno pewien Japończyk stwierdził, ze klimat leśny działa uzdrawiająco. Moda na kąpiele leśne (z jap. shinrin-yoku) przybyła do nas z Dalekiego Wschodu, a dokładnie z Japonii. Tam, już od pół wieku z powodzeniem stosowana jest jako forma relaksu. Pierwsze badania, które wykazały, że leśne spacery, połączone z prawidłowym oddychaniem, mają zbawienny wpływ na nasz organizm przeprowadzono już w latach 80. Japońscy naukowcy twierdzą, że lotne substancje aromatyczne emitowane przez drzewa i inne rośliny leśne, zwane fitoncydami, mają zbawienne działanie na organizm człowieka. Kąpiele leśne to nic innego, jak zanurzenie się w lesie, a właściwie obcowanie z naturą. Okazało się, że nie tylko pozytywnie wpływają one na nasze samopoczucie, odstresowują, działają antydepresyjnie, dotleniają, ale mogą także skutecznie wspierać nasz układ immunologiczny. Kąpiele leśne można praktykować wszędzie tam, gdzie rosną drzewa. Możemy wsłuchiwać się w śpiew ptaków i szum wiatru w liściach drzew, podziwiać różne odcienie zieleni liści, rozkoszować się zapachem lasu czy dotykać pnia drzewa.

SŁOŃCE, WODA, POWIETRZE, SPACERY

Słońce, woda, powietrze to trzech najlepszych lekarzy – doświadczam tego rokrocznie nad morzem. W tym roku, jak większość społeczeństwa, lwią część czasu spędziłam w zamkniętym pomieszczeniu. Siedzący tryb życia, nie wpływa pozytywnie na zdrowie. Wszak życie to ruch. Wg badaczy wystarczy 10 000 kroków każdego dnia aby oczyścić krew, spalić nadmiar kalorii, a także zmniejszyć ryzyko choroby Alzheimera, cukrzycy, demencji, zawału i innych chorób.

Spacery brzegiem morza, pływanie to niezastąpione lekarstwo i profilaktyka. Kąpiele w morskiej wodzie wpływają zbawiennie na skórę, oczyszczają organizm, uspokajają. Chłodna woda przyspiesza przemianę materii, poprawia krążenie, no i hartuje. To przecież pod wpływem słońca wytwarza się w skórze witamina D. W The Journal of Investigate Dermatology przeczytamy, że 15 minut w T-shircie i krótkich spodenkach 3 razy w tygodniu przez okres 6 tygodni na słońcu wystarczy, aby podładować organizm witaminą D3. I nie musi być to na plaży w Hiszpanii, badanie przeprowadzono bowiem w Wielkiej Brytanii.

Podczas wysiłku fizycznego rośnie ilość i aktywność leukocytów oraz substancji niszczących wirusy i oczyszczających organizm z toksyn. Ruch na świeżym powietrzu dodatkowo dotlenia organizm i wspomaga hartowanie. Dlatego korzystaj z każdej okazji, żeby wyjść na dwór. Aby czerpać korzyści z ruchu, nie potrzeba morderczych treningów. Wystarczy wybrać taki rodzaj aktywności, która będzie sprawiała przyjemność, i ćwiczyć przynajmniej 3 razy w tygodniu. Każdy ruch jest lepszy niż żaden. Słońce reguluje rytm biologiczny snu i czuwania. Jeśli w ciągu dnia jest dużo światła szyszynka wstrzymuje się z produkcją melatoniny a my jesteśmy pełni energii. Natomiast gdy zapadnie zmrok szyszynka zaczyna wydzielać ten hormon snu. Dzięki temu w czasie słonecznego lata nie mamy problemów ze snem. Słońce pomaga również leczyć depresję gdyż pod wpływem słońca organizm wytwarza serotoninę – hormon, który poprawia nastrój. Helioterapia, talasoterapia i kinezyterapia czyli trzy w jednym na prawdę działa.

MEDYTACJA I MODLITWA, WIZUALIZACJA

W Ewangelii Św. Jana czytamy: „Niech się nie trwoży serce wasze”. A w Psalmie 23: Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć. Orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. /Psalm 23/. Jest to najpiękniejsza modlitwa jaką znam. Pomagała mi w najtrudniejszych momentach mojego życia.

Ktoś policzył, że w Piśmie Świętym słowa „nie bój się” lub „nie lękaj się” padają aż trzysta sześćdziesiąt pięć razy. Tyle jest dni w roku. Księga Przysłów mówi: Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie tam ma swoje źródło. Nasze myśli i słowa tworzą naszą rzeczywistość. Gdy czujesz napięcie, strach, frustrację czy złość, pamiętaj, że oderwałaś się od Źródła Mocy – jak najszybciej do niego wróć, bo tam znajdziesz spokój. Wyobraź sobie pozytywne zakończenie – i za nie podziękuj !” to cytat z książki Agnieszki Maciąg.

Choć świat wydaje nam się niebezpiecznym miejscem i z każdej strony jesteśmy bombardowani opowieściami mrożącymi krew w żyłach możemy panować nad swoimi myślami i wizualizować swoje marzenia, kontemplować te piękne Słowa Mocy, o których pisze Agnieszka Maciąg: Miłość, Wolność, Spokój , Radość, Śmiech, Czystość, Dobroć, Mądrość, Światło, Wdzięczność, Natura, Zdrowie, Pokój, Woda, Powietrze, Taniec, Nadzieja, Harmonia i wiele innych. Marianne Williamson w „Powrót do Miłości” twierdzi, że „To nieprawda, ze nasz najgłębszy lęk dotyczy tego, iż nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, Najbardziej boimy się własnej siły, która wykracza poza nasze najśmielsze wyobrażenia. Największy lęk budzi w nas nasze Światło, nie ciemność”.

Nasz organizm ma wrodzoną zdolność do samonaprawy a umysł pozwala pobudzić go do działania. Środowisko medyczne od 50 lat odnotowuje liczne dowody na to, ze organizm może leczyć się sam. Już dawno wiadomo, ze samotność depresja strach i codzienne lęki mogą wpędzić nas w choroby, podczas gdy uczucie wdzięczności, miłości, medytacja to podstawa skutecznego leczenia. Aby zapewnić zdrowie całemu organizmowi wystarcza wizualizacja i pozytywne nastawienie. Wyobraźnia i myśli stymulują systemy obronne ciała oraz uruchamiają procesy zwalczania choroby, bólu i dolegliwości fizycznych. Umysł to najskuteczniejszy lek.

Anita Moorjani w książce „Umrzeć by stać się sobą” opisuje swoje cudowne uzdrowienie z najbardziej ciężkiej postaci raka. „Wszyscy jesteśmy czystą miłością […]. Pozwoliliśmy, aby nasze lęki i ego wyrugowały Boga z naszego życia, co przyczyniło się nie tylko do chorób cielesnych, lecz także do choroby całego świata”. Trzeba abyśmy nauczyli się czcić swoją wspaniałość i żyć jako istoty światła i miłości, gdyż w takim stanie umysłu drzemie uzdrawiająca moc.

Warto jeszcze wspomnieć o starożytnej wiedzy pochodzącej z Hawajów Ho’oponopono. W wielu kulturach polinezyjskich wierzono, że ludzkie błędy i pomyłki oraz poczucie winy w następstwie tych błędów powoduje choroby. Ho’oponopono wspomaga łagodzenie i usuwanie tych chorób, wychodząc z założenia, że przyczyną każdej choroba jest jakaś blokada, jakieś zaburzenie równowagi. Ho’oponopono pomaga skutecznie pozbyć się z umysłu niesprzyjających wzorców myślenia i postępowania, ograniczających nas przekonań i programów, które uniemożliwiają naturalny przepływ obfitości, miłości i radości we wszystkich dziedzinach życia.

Stanowimy sumę przeszłych myśli, decyzji i czynów, które ukształtowały nasze obecne życie. Jesteśmy przyczyną, skutkiem i celem wszystkiego. To my tworzymy naszą rzeczywistość. Im jesteśmy doskonalsi tym doskonalszy jest świat. Dlatego musimy oczyścić negatywne myśli i wspomnienia poprzez miłość i przebaczenie. Ho’oponopono w najprostszej formie to technika medytacji, oparta na mantrze. Powtarzając, czy raczej kontemplując cztery magiczne zwroty: „Przepraszam. Proszę wybacz mi. Dziękuję. Kocham Cię”, odkrywasz, że wszystko jest możliwe. Uzdrawiając siebie uzdrawiasz i naprawiasz cały świat.

Bibliografia:

1. Dr David R. Hmilton: Uzdrawianie ciała za pomocą umysłu
2. Dr Lissa Rankin: Umysł silniejszy od medycyny. Naukowy dowód na to, że możecie wyleczyć się sami
3. Marianne Williamson: Powrót do Młości. Refleksje nad Zasadami Kursu Cudów.
4. Agnieszka Maciąg: Słowa mocy. Sztuka tworzenia szczęśliwego życia
5. Anita Moorjani: Umrzeć by stać się sobą. Podróż od choroby, przez otarcie się o śmierć, do prawdziwego uzdrowienia
6. Joe Vitale, Ihaleakala Hew Len: Zero ograniczeń
7. Andrew W. Saul: Wylecz się sam. Megadawki witamin

Chlorofil jest dobry na wszystko

Jedzmy zieleninę, pijmy chlorofil bo jest dobry na wszystko

Czy pamiętacie jak babcie lub mamy „wciskały” w nas szpinak? Ja akurat go lubiłam 🙂 Dziś już wiadomo, że miały rację bo zielone liście to bardzo cenny pokarm. Jadane codziennie mogą pomóc na każdą dolegliwość. Zawierają witaminy i składniki odżywcze niezbędne do poprawy stanu układu pokarmowego, sercowo-naczyniowego, mięśniowego i nerwowego. Gorzkawe odmiany zielonych warzyw (rukola, mlecz, cykoria) podnoszą poziom kwasu solnego w żołądku, tym samym ułatwiają trawienie. Kolor zielony to kolor wiosny a w terapii kolorami uważany jest za „króla kolorów” i może być stosowany w celu zlikwidowania każdej dysharmonii. Wg Medycyny Chińskiej zieleń działa leczniczo na wątrobę.

Uzdrowicielska moc zieleniny była znana od zawsze. Ludy pierwotne w czasie choroby odżywiały się wyłącznie trawami i roślinami zielonymi. Także zwierzęta dziko żyjące, gdy chorują szukają zieleniny, żeby poczuć się lepiej. Co takiego więc mają zielone liście, że są w stanie uzdrowić z różnych chorób? Chociaż zielone rośliny były stosowane w leczeniu przez wiele wieków, dopiero w 1913 r. niemiecki naukowiec Richard Martin Willstätter przeprowadził badania, nad chlorofilem. Dokonał on przełomowego odkrycia, udowadniając, że chlorofil zawiera w swej strukturze atom magnezu usytuowany analogicznie jak atom żelaza w strukturze hemu, za co w 1915 roku został uhonorowany Nagrodą Nobla. Ścisłe podobieństwo chemicznego charakteru chlorofilów znalezionych w chloroplastach roślin zielonych do hemoglobiny we krwi ludzkiej doprowadziło do teorii, że chlorofile mogą mieć wartość terapeutyczną. W celu określenia skuteczności terapii chlorofilowej przeprowadzono wiele badań naukowych w laboratoriach, szpitalach i w prywatnych klinikach.

Nie sposób omówić wyczerpująco wszystkich właściwości chlorofilu. Chlorofil ma przede wszystkim właściwości oczyszczające. Stosowany zewnętrznie przyspiesza gojenie ran. Działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo w układzie pokarmowym. Dzięki chlorofilowi mamy bardziej natlenioną krew, i cały organizm, a flora bakteryjna (ta pożyteczna) ma się dobrze. Gdy zaistnieje odwrotna sytuacja i gdy brakuje tlenu w komórkach, rozwijają się beztlenowce obligatoryjne, takie jak; gronkowce, paciorkowce, Clostridum, Candida albicans itp. Zakażenie Candida jest wielkim problemem wielu osób i może prowadzić do zmęczenia, depresji i problemów trawiennych, żeby wymienić tylko kilka. Badania wykazały, że roztwory chlorofilu zatrzymują wzrost Candida albicans.

Na pewno zauważyliście, że osoby aktywne łatwo przechodzą infekcje, bo są dotlenione. Wszyscy, którzy prowadzimy siedzący tryb życia jesteśmy chronicznie niedotlenieni. Do porcji chlorofilu dodajmy więc porcję ruchu na świeżym powietrzu. Zadbajmy o nasz wewnętrzny ogród i nie niszczmy go przetworzonym jedzeniem, antybiotykami, konserwantami, negatywnym myśleniem. Po prostu wprowadźmy zieleninę i słońce do codziennego menu i do naszego życia.

A jak sobie radzić z zanieczyszczeniem środowiska? Kadm, ołów i inne metale ciężkie mogą kumulować się w naszym organizmie niszcząc dzień po dniu nasze zdrowie. Chlorofil wiąże toksyczne metale, utrudniając ich absorpcję. Może to zrobić również z niektórymi czynnikami rakotwórczymi. Naukowcy testowali zdolność chlorofilu do usuwania aflatoksyny, znanego czynnika rakotwórczego. Każdy z czterech ochotników otrzymał trzy porcje aflatoksyn, następnie posiłek, i dwa razy porcję chlorofilu. Wyniki wykazały w 95% przypadków eliminację aflatoksyny w ciągu 24 godzin.

Chlorofil ma właściwości silnie przeciwzapalne. Działa dobroczynnie w jamie ustnej, Likwiduje ból gardła i zapalenie dziąseł. Przeciwdziała zapaleniu stawów. Łagodzi atopowe zapalenie skóry. Leczy zapalenie i owrzodzenie żołądka i jelit, oraz nawracające zapalenie trzustki. Japońscy naukowcy udowodnili skuteczność chlorofilu przy chronicznym zapaleniu trzustki. Podawali chlorofil grupie 34 osób z tym schorzeniem. Uporczywe bóle brzucha zniknęły po tygodniu. U prawie wszystkich badanych zanotowano mniejszą lub większą poprawę. U 5 osób chlorofil okazał się skuteczniejszy niż lek o nazwie trasylol. Nie zauważono żadnych skutków ubocznych przy podawaniu chlorofilu.

Ma właściwości odnawiające. Buduje krew, leczy anemię, odnawia tkanki. Dzięki temu, że zawiera magnez, rozluźnia mięśnie i przeciwdziała bezsenności. Istnieją badania, które świadczą, że chlorofil działa antynowotworowo, leczy miażdżycę oraz inne dolegliwości. Zapobiega występowaniu zmian patologicznych w naszym DNA i hamuje przekształcanie się zdrowych komórek w rakowe.

Chlorofil działa jak wewnętrzny dezodorant. Chlorofil jest dobry dla naszych ciał od wewnątrz, dosłownie kontroluje zapach ciała. Podczas badania w domu opieki nad 62 pacjentami, stwierdzono poprawę stanu zapachów wydzielanych przez badanych. Chlorofil łagodzi również zaparcia i wzdęcia.

Gdzie szukać chlorofilu? W zielonych warzywach: w sałacie, brokułach, szpinaku, ogórkach, natce pietruszki, koperku, lucernie Szukajmy go także w dzikich roślinach tzw. chwastach takich jak pokrzywa i mniszek lekarski, w algach, a także w młodym jęczmieniu. Dobrym sposobem na zwiększenie ilości zieleniny w naszym menu są zielone koktajle. Jeżeli będziemy je systematycznie pić zapewnimy sobie odpowiednie ph organizmu, a tym samym doskonałe zdrowie.

Dodatkowo warto się wspomagać gotowymi, naturalnymi preparatami np. DuoLife Chlorofil, który jest w 100% naturalny, bez konserwantów i produktów genetycznie modyfikowanych. Dzięki starannie dobranym składnikom Chlorofil Duo Life oczyszcza i regeneruje cały organizm, wszystkie narządy wewnętrzne. Pozytywnie wpływa na gruczoły wydzielania wewnętrznego, również na tarczycę. Reguluje układ hormonalny, cykle miesiączkowe u kobiet. Wspomaga laktację u mam. Korzystnie wpływa na funkcjonowanie wątroby. Wspiera rozwój dobrej flory bakteryjnej. Regularnie spożywany nadaje skórze równomierny, brzoskwiniowy koloryt. Zdecydowanie odmładza organizm, można wręcz powiedzieć, że jest eliksirem młodości. Pomaga osobom zestresowanym i zmęczonym odzyskać energię i radość życia.. Po prostu jest dobry na wszystko.

Tu można posłuchać o Chlorofilu:

https://myduolife.com/link/3553bc9c6c24fd82

A tu można kupić chlorofil:

https://hanna_wojcik.myduolife.com/shop.html

 

Referencje:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/6153629
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25650669
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26404252
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/27433836
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7350215

 

 

 

Przeziębienie a witamina C

Przeziębienie już mi nie straszne

Za oknem szaro, smutno…..A jeszcze przed miesiącem….Nic dziwnego, że tyle osób wokół prycha, kicha, kaszle, a w aptekach kolejki. I znowu mamy „epidemię” przeziębień.

Moi sąsiedzi często chorują. W tamtym roku zaszczepili się przeciwko grypie, ale mimo to sąsiad zachorował a grypa miała długi i ciężki przebieg. W końcu pomogły mu bańki. W tym roku dopadł go półpasiec. – Co robić? Jak żyć? – pyta sąsiadka. Takie pytania zadaje każdy z nas ale nie każdy chce szukać samodzielnych rozwiązań. – Może trzeba wzmocnić odporność – próbowałam jakoś doradzić. – Ale czym? – Może spróbować witaminy C. – A nieee…. to podobno nie pomaga – stwierdziła sąsiadka.

Czy na pewno najłatwiej jest oddać swoje zdrowie w cudze ręce?. A potem połknąć przepisaną tabletkę, czy tabletki i koniec problemów? A przecież „jeżeli masz ogród i bibliotekę, masz wszystko, czego ci trzeba” (Cyceron). Ja to mam. Czytam, uprawiam i stosuję 😉 , bo tylko życie w zgodzie z naturą a nie przeciw niej ma dla mnie sens.

Wokół witaminy C narosło wiele mitów. Nie bardzo wiadomo z czego to wynika, ale wiadomo, że jak się ktoś uprze to wszystko może udowodnić. Jeżeli w badaniu zastosuje się zbyt małe dawki , to oczywiście takie badanie nie będzie miało znaczenia, witamina nie zadziała. Aby przeżyć wystarczą małe dawki wit. C, trochę większe po to by się uodpornić, tak by przeziębienia były rzadsze a grypa miała łagodniejszy przebieg. Dawki terapeutyczne muszą być o wiele większe.

Witamina C ma właściwości antywirusowe, antytoksyczne, antyhistaminowe i antybiotyczne, dlatego podawana w odpowiednich dawkach leczy dziesiątki poważnych chorób. Świadczą o tym kliniczne doświadczenia dra Frederica Roberta Klennera. Jak czytamy w książce Andrew W. Saula „Wylecz się sam. Megadawki witamin” dr Klenner leczył z takich chorób jak wzw, błonica, zakażenie gronkowcem, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zapalenie stawów a nawet polio i in. Czy dziś gdzieś są tacy lekarze?

Jeżeli nawet tak poważne choroby można wyleczyć niepozorną witaminą, to cóż dopiero przeziębienie. Wkrótce mogłam to sprawdzić na własnej skórze. Ostatnio byłam trochę przemęczona i gdzieś się mocno przeziębiłam (a może złapałam jakiegoś wirusa od chorego męża) a że nabyłam akurat w 100% naturalną witaminę C, postanowiłam ją wypróbować. Na opakowaniu jest wyraźnie napisane, że wspomaga odporność, podnosi poziom energii oraz odmładza organizm, wszystko, czego mi aktualnie brak 😉

Vitamina C Od lat nie używam antybiotyków, stosuję tylko zioła a ostatnio dodatkowo naturalne suplementy o 98% zawartości. Witamina C, o której mowa, to w pełni kompletna witamina, pozyskana z naturalnych źródeł; dzikiej róży, aceroli i jagód CamuCamu. Dzięki niespotykanej dotąd formie płynnej witaminka jest wysoce przyswajalna.

Wypróbowałam ją i muszę przyznać, że działa rewelacyjnie. Po dwóch dniach byłam zdrowa. Gdzieś się podział ból gardła, ból stawów i katar, bez antybiotyków, aspiryn, paracetamoli i bez zwolnienia lekarskiego, a to jak wiemy może poważnie nadszarpnąć rodzinny budżet.

Najlepiej, byłoby w ogóle nie chorować. Czy to jest wykonalne? A gdyby tak codziennie dbać o zdrowie. Czyli od dziś świadome odżywianie, świadoma suplementacja, świadomy styl życia, świadomy rozwój. Wszak zdrowie to dobrostan bio-psycho-społeczny, po prostu CUD.

Tu można kupić witaminę C:

https://hanna_wojcik.myduolife.com/shop.html

A tu można dowiedzieć się więcej na temat witaminy C:

https://myduolife.com/link/990c7617eb24fd82

 

 

Słońce, woda, powietrze czyli jak klimat morski wpływa na ciało i ducha

Słońce, woda, powietrze to trzech najlepszych lekarzy – po raz kolejny doświadczyłam tego w tym roku nad morzem. Choć dawno zmieniłam styl życia, a raczej, tak mi się wydaje, często czułam się zmęczona i pozbawiona energii. Co tu dużo mówić, jak większość społeczeństwa, lwią część czasu spędzam w pomieszczeniach. Siedzący tryb życia, skądinąd wygodny, nie wpływa pozytywnie na zdrowie. Wszak życie to ruch. Wg badaczy wystarczy…. 10 000 kroków każdego dnia aby oczyścić krew, spalić nadmiar kalorii, a także zmniejszyć ryzyko choroby Alzheimera, cukrzycy, demencji, zawału i innych złośliwych chorób.

Klimat morski zawsze działał na mnie wspaniale. Chociaż nie odkrywam tu Ameryki, bo leczenie klimatem to dawny wynalazek, to muszę stwierdzić, że nie ma nic lepszego niż pobyt na świeżym, morskim powietrzu, najlepiej całe dnie, od rana do nocy.

Spacery brzegiem morza, pływanie to niezastąpione lekarstwo i profilaktyka. Kąpiele w morskiej wodzie wpływają zbawiennie na skórę, oczyszczają organizm, uspokajają. Chłodna woda przyspiesza przemianę materii, poprawia krążenie, no i hartuje. Słońce uważane przez ostatnie lata za wroga nr 1 (czerniak i te sprawy), teraz wraca do łask. To przecież pod wpływem słońca wytwarza się w skórze witamina D. Są na świecie lekarze, którzy dużymi dawkami witaminy D leczą tzw. nieuleczalne choroby  np. alergie pokarmowe i wziewne, jak również alergię na słońce, depresje, chroniczne zmęczenie, zawroty głowy z zaburzeniem słuchu, bóle kości.

 

Słońce reguluje rytm biologiczny snu i czuwania. Jeśli w ciągu dnia jest dużo światła szyszynka wstrzymuje się z produkcją melatoniny a my jesteśmy pełni energii. Natomiast gdy zapadnie zmrok szyszynka zaczyna wydzielać ten hormon snu. Dzięki temu w czasie słonecznego lata nie mamy problemów ze snem. Słońce pomaga również leczyć depresję gdyż pod wpływem słońca organizm wytwarza serotoninę – hormon, który poprawia nastrój.

Nie namawiam jednak do wielogodzinnego pobytu na słońcu.. Wszystko w granicach rozsądku. Pokazywali niedawno w tv takiego śmiałka, który mając jasną karnację, rude włosy, spędził siedem godzin na słońcu. Skończyło się to gigantycznym poparzeniem. Jego skóra wyglądała tragicznie! Jakaś pani doktor przekonywała, że trzeba stosować kremy z filtrem. A może wystarczyłoby tylko trochę pomyśleć.

Korzystajmy mądrze z darów natury. Helioterapia, talasoterapia i kinezyterapia czyli trzy w jednym na prawdę działa. Po 14 dniach tej klimatycznej terapii czuję się jakbym miała 10 lat mniej. Znalazło to nawet odzwierciedlenie w badaniach, którym się poddałam przed i po wyjeździe. Nie, nie chodzi mi o zwykłe laboratoryjne badania. Te nie zawsze są tak precyzyjne. Badanie biorezonansem pokazuje dokładnie, mówiąc w uproszczeniu, czego nam brak, a czego mamy za dużo. Wszystkie parametry, określające stan mojego zdrowia, bardzo się poprawiły. Porównując te wyniki, doznałam wręcz szoku (w pozytywnym sensie), że w tak krótkim czasie, nakładem niewielkich środków można uzyskać taką poprawę.

Nie bez znaczenia pewnie są suplementy ziołowe, które ostatnio zażywam. Jak wiemy nawet zdrowa dieta pełna surowych warzyw i owoców nie dostarcza wszystkich potrzebnych naszym ciałom substancji odżywczych (bo pola uprawne są wyjałowione). A ja… tryskam radością i energią. Zmieniło się moje nastawienie do życia. Odczuwam wdzięczność a świat wydaje mi się bardzo przyjaznym i szczęśliwym miejscem. Komu dziękować?

Jarmuż powraca

Antyoksydanty na talerzu

Jarmuż to bardzo dekoracyjne warzywo, może być wspaniałą ozdobą naszych ogrodów i stołów. Liście występują w różnych kolorach od  ciemnozielonego aż po fiolet . Oprócz tego, że ozdobny, jest również bardzo odżywczy; zawiera silne przeciwutleniacze, które jak wiadomo działają odmładzająco i przeciwko chorobom cywilizacyjnym. Jest bogatym źródłem witaminy K, witaminy C, beta-karotenu, luteiny, zeaksantyny, a także wapnia, potasu, magnezu i żelaza. Podobnie jak brokuły i kapusta zawiera sulforafan, związek działający przeciwnowotworowo i przeciwzapalne. Jak wszystkie zieleniny ma mnóstwo chlorofilu. Niezwykłą cecha jarmużu  jest również oporność na działanie szkodników i chorób innych kapustowatych i to, że toleruje chłody. Sezon na jarmuż przypada jesienią ale rośnie nawet w zimie; po przymrozkach liście są podobno nawet smaczniejsze.

Jarmuż jada się w wielu krajach świata jako składnik tradycyjnych potraw. W Japonii sok z jarmużu  (aojiru), jest popularnym suplementem diety. U nas jarmuż nie jest popularnym warzywem. Ma grube liście, które są dość twarde i nie wszystkim smakują. Wystarczy je jednak odpowiednio przyrządzić by to wartościowe warzywo polubić. Może tworzyć piękne kompozycje na naszych talerzach, jako dodatek lub danie główne. Warto go dodawać do wszystkich potraw w skład których zwykle wchodzi kapusta; można z niego przyrządzać wszelkie farsze do pierogów, naleśników, sosy do makaronów, zupy jarzynowe i przede wszystkim…. zielone shake’i. Młode, surowe listki można  dodawać do sałatek. Wystarczy je tylko pokroić w cienkie piórka, posolić i lekko ugnieść a po chwili dorzucić inne ulubione warzywka (moje to: pomidory, papryka, ogórek kiszony, cebulka) i  połączyć z vinegretem. Starsze można gotować lub dusić (warto wcześniej wyciąć grubsze żyłki). Ja, dopiero zaczynam swoją przygodę z jarmużem. Kiedyś hodowałam go na działce, ale jakoś nie zaskarbił sobie mojej sympatii. Wobec tego jednak, że tak wspaniale działa na nasze zdrowie, postanowiłam się z nim przeprosić. A dziś otwieram sezon jarmużowy pyszną zupą.

Zupa z jarmużem

1 por
1 pietruszka
1 marchew
3 ząbki czosnku
3-4 duże liście jarmużu
5 ziemniaków
sól, pieprz, pieprz ziołowy
3 pomidory
2 łyżki śmietany

Por kroimy w talarki, pietruszkę i marchew w drobną kostkę, dusimy chwilę w garnku na odrobinie oliwy, na małym ogniu, mieszając. Dorzucamy dość drobno pokrojony jarmuż oraz dwa pogniecione ząbki czosnku i dusimy ok.10 min pod przykryciem. Dodajemy pokrojone ziemniaki. Dolewamy wodę i gotujemy ok. 20 min. Na 5 min. przed końcem gotowania dodajemy resztę czosnku, przyprawy i pomidory obrane ze skórki i pokrojone w kostkę. Zupę można podprawić śmietaną. Smaczna jest też po zmiksowaniu, jako zupa krem (dla tych, którym przeszkadza chrupkość nieco twardych, nawet po ugotowaniu, listków jarmużu ;)).

Jarmuż  Zupa jarmużowa

Zupa jarmużowa

Jarmuż powraca pod postacią zupy

Zupa z jarmużu

 

Superodporność

Soki warzywne i owocoweJak wzmocnić odporność przed zimą? Czy uda się przetrwać jesienne chłody bez kolorowych tabletek? Jak w ogóle żyć bez leków, zastrzyków, zwolnień lekarskich? Na te i inne pytania wielu z nas poszukuje odpowiedzi. Warto sobie uświadomić, że o naszym zdrowiu decyduje układ immunologiczny. Zdrowy układ immunologiczny jest w stanie chronić nas przed wszystkimi chorobami, począwszy od przeziębienia a na nowotworach kończąc.

Co więc robić aby wzmocnić odporność?

Szpinak, rukola, maliny, granat, orzechy

Szpinak, rukola, maliny, granat, orzechy

Mówi się, że ważny jest styl życia; ruch na świeżym powietrzu, pozytywne myślenie, niebagatelną rolę odgrywa też dieta. Dietetycy ciągle nam przypominają o pięciu porcjach owoców i warzyw. Podstawę aktualnej piramidy zdrowego żywienia (opracowanej w Stanach Zjednoczonych przez Departament Rolnictwa oraz Departament Zdrowia i Opieki Społecznej w 2005 roku) stanowią jednak zboża i przetwory zbożowe. Tymczasem niektóre autorytety medyczne (dr Joel Fuhrman) uważają, że to warzywa, owoce, nasiona i orzechy powinny się znaleźć u podstawy piramidy zdrowego żywienia, gdyż to one mają kluczowe znaczenie w zachowaniu zdrowia, a nawet w przedłużeniu życia. Powinny być więc nie tyle dodatkiem do innych potraw ale bazą naszego odżywiania.

Dynia, brokuły, papryka, ogórek kiszony,czosnek, zioła

Dynia, brokuły, papryka, ogórek kiszony,czosnek, zioła

Warzywa i owoce wzmacniają nas, dbają o nasze figury a nawet odmładzają. W pożywieniu roślinnym jest mnóstwo składników odżywczych, odkryto już ich setki, ale dopiero około 150 z nich zostało szczegółowo zbadanych. Wyizolowane fitoskładniki nie mają takiego znaczenia, dopiero działając razem mogą zaspokoić wszystkie potrzeby naszego organizmu. Każda grupa tych substancji ma odmienne działanie wspomagające zdrowie, dlatego warto dbać o różnorodność na naszych talerzach.

Sałata rzymska, papryka, pomidory, cebula

Sałata rzymska, papryka, pomidory, cebula

Szczególnie ważne są warzywa zielone, bo dostarczają nam najwięcej mikroelementów i przeciwutleniaczy. Jeśli chodzi o owoce to warto szczególnie polubić te w intensywnych kolorach, bo są najbardziej nasycone różnymi składnikami fitochemicznymi, stanowiącymi dobrodziejstwo dla naszego samopoczucia. Jedzmy je więc na zdrowie i uczyńmy je podstawą swojej diety życia! O tym jaką rolę odgrywają wszystkie te kolorowe warzywa i owoce (zwłaszcza surowe) przekonałam się na własnej skórze; odkąd znacznie zwiększyłam ich obecność w moim menu, nie tylko przestałam się przeziębiać, ale mam więcej energii i bardziej pozytywne nastawienie do świata Owocowe bogactwo

Owocowe bogactwo

Hartujmy się !

Jak nie zachorować, gdy wszyscy wokół kichają i prychają? Co robić by nie trafić  do szpitala na ostry dyżur laryngologiczny i nie czekać na przyjęcie 8 godzin (tyle ostatnio czekała znana mi pewna młoda osoba)… Łatwiej zapobiegać niż leczyć, tak więc najważniejsza jest profilaktyka. Warto się zawczasu hartować i wtedy możemy „kichać” na przeziębienie i wszelkie inne choroby. Dla naszego zdrowia i świetnego samopoczucia najlepszym lekarstwem jest „kąpiel” w słońcu, powietrzu i wodzie.

Znaczenie wody szczególnie zimnej odkryto już dawno.  Zimna woda pobudza czynności serca i krążenie, polepsza ukrwienie skóry. Jak przy wszystkich działaniach,  warto jednak zachować umiar i zdrowy rozsądek, żeby nie przedobrzyć tak jak jeden z pacjentów ks. Kneippa. Ten znakomity naturopata polecał chorym z wysoką gorączką stanie w wannie z lodowatą wodą dokładnie przez jedną (!) minutę. Następnie chory powinien założyć wełniane pończochy i bez przerwy przez 15 minut szybko chodzić po pokoju, a potem położyć się do łóżka. Pechowy pacjent omal nie umarł po takim staniu w lodowatej wodzie. Zdziwiony Kneipp spytał: -„Stał pan w wodzie równo minutę?” -„Nie tylko minutę lecz całych pięć (!!!) minut” odpowiedział pacjent.

Przed zastosowaniem zimnej wody nasze ciałko musi być rozgrzane. Gdy hartujesz się rano to najlepiej po wstaniu z łóżka, wieczorem po wykonaniu kilku ćwiczeń. Zamknij też okna, by nie było przeciągu.  Weź miękką gąbkę, nasączoną zimną wodą. Obmywanie zaczynaj od prawej stopy, prowadząc gąbkę w górę aż do pachwiny, następnie lewa nóżka, potem zawsze od prawej do lewej brzuszek, ręce i plecy. Okolicę serca obmywaj dwu-trzykrotnie, okrężnymi ruchami. Działaj szybko i sprawnie, by się nie wyziębić. Potem energicznie wytrzyj się szorstkim ręcznikiem, aż poczujesz przepływającą falę ciepła. Po zabiegu  połóż się do łóżka (rano chociaż na chwilę, a wieczorem „palulu”) W ten sposób zahartujesz się skutecznie, będziesz miał/miała zawsze ciepłe,  suche dłonie i stopy, wzmocnisz równowagę psychiczną, ułatwisz sobie zasypianie.