Kiełki czyli warzywa w wersji mini
Nareszcie przyszła….. wiosna i ciepło:) Wszystko budzi się do życia, powoli przebija się zieleń. Większość z nas czuje się jednak zmęczona i pozbawiona energii. Zadbajmy więc o wiosnę….. na talerzu. Ubiegłoroczne warzywa już jednak nie smakują tak dobrze jak kilka miesięcy temu a te hodowane sztucznie nie wzbudzają zaufania. Czekając na nowe, stwórzmy, w warunkach domowych, swoją własną mini hodowlę kiełków. Możemy kiełkować nasiona warzyw, zbóż i ziół.
Dlaczego warto jeść kiełki? Są lekkostrawne i niskokaloryczne. To najtańsze i najprostsze do zdobycia źródło witamin, które może urozmaicać nasz jadłospis w ciągu całego roku. Podczas kiełkowania wytwarzają się duże ilości łatwo przyswajalnych składników odżywczych; białek, tłuszczów, witamin, związków mineralnych i enzymów. Zawartość tych składników w kiełkach jest o wiele większa niż w „dorosłych” roślinach. „Znajdziemy” więc w nich sporo potasu, wapnia, żelaza, magnezu, cynku, selenu, litu, chromu oraz zdrowych nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 i błonnika, a także hormony roślinne i olejki zapachowe. Hormony te działają podobnie jak zwierzęce, a więc opóźniają lub przyspieszają pewne reakcje w organizmie.
Kiełki rzodkiewki i gorczycy mają działanie bakteriobójcze, grzybobójcze i oczyszczające. Kiełki brokułów działają przeciwnowotworowo, fasoli mung zapobiegają chorobom serca i układu krążenia, lucerny, pełne fitoestrogenów, są cennym uzupełnieniem diety dla kobiet w wieku okołomenopauzalnym, soi odmładzają i ujędrniają, pszenicy, z bogactwem witaminy E, wymiatają wolne rodniki, ciecierzycy zawierają mnóstwo żelaza i kwasu foliowego a więc są dobre dla przyszłych mam. A słonecznik? Jego młode pędy mają dużo wapnia, fosforu a nawet witaminę D, są więc idealne dla naszych pociech:)
Jedzmy je na surowo, gdyż po podgrzaniu tracą niektóre właściwości. Dorzucajmy do wszelkiego rodzaju past do pieczywa, surówek i sałatek, posypujmy kanapki i ciepłe dania, przyozdabiajmy potrawy.